Sportowa moc wrażeń z aromatem kawy w tle
7 dni, 1122 km na trasie i niezliczone sportowe wspomnienia. 4 sierpnia zakończyła się 74. Edycja Wyścigu Tour de Pologne, w którym zespół Trek - Segafredo Zanetti wziął udział po raz drugi.
Tegoroczna edycja najważniejszego polskiego wyścigu kolarskiego odbywała się pod znakiem etapów górskich, które w odróżnieniu od poprzedniego roku stanowiły największą część całej trasy. Jednak to fragmenty wyścigu, które odbywały się poza wysokimi górami były najmocniejszą stroną zawodników drużyny Trek-Segafredo – tak jak odcinek II czy IV z Tarnowskich Gór do Katowic, gdzie Boy Van Poppel znalazł się w TOP 5. Na wynik sportowy miało wpływ wycofanie się z powodów zdrowotnych pierwszego dnia wyścigu lidera teamu Ruben Guerreiro i w efekcie zmiejszenie liczebności zespołu do 6 kolarzy.
Podczas trwania wydarzenia, 7-osobowej drużynie kolarzy w składzie: Jesus Hernandez, Julien Bernard, Boy van Poppel, Fumiyuki Beppu, Ruben Guerreiro, Greg Daniel i Marco Coledan, towarzyszyła liczna ekipa z Yaroslavem Popovychem, dyrektorem sportowym na czele. Będący dla zawodników drugim domem podczas wyścigów bus oraz nowoczesny autobus serwisowy transportujący cały sprzęt teamu stanowiły dużą atrakcję nie tylko dla kibiców podążających za sportowcami przez wszystkie dni rywalizacji, ale również dla ekip telewizyjnych, które chętnie gościły w pojazdach Trek-Segafredo, ukazując widzom TVP kulisy wyścigu.
Chwile oddechu i regeneracji między odcinkami kolarze umilali sobie filiżanką ulubionej kawy, która stała się niezastąpionym przed wyścigiem źródłem energii dla zawodników. Wedle opinii Nino Daniele, lekarza czuwającego nad dobrym zdrowiem członków drużyny, kawa stanowi doskonałe uzupełnienie sportowej diety, dodając energii, poprawiając dotlenienie mięśni, poprawiając koordynację i niwelując objawy zmęczenia.
Mimo że tegoroczne rezultaty teamu nie dorównały osiągnięciom wypracowanym przez drużynę podczas 73. Tour de Pologne, zawodnicy opuszczali Polskę zadowoleni i zaskoczeni ciepłym przyjęciem oraz wsparciem ze strony kibiców. Oczekując na spotkanie w przyszłym roku, za sukcesy podczas jubileuszowej 75. edycji wyścigu, wznosimy toast aromatycznym i esencjonalnym espresso.
Trek-Segafredo podsumowuje Tour de Pologne
Choć morderczy odcinek Wieliczka-Zakopane przetrzebił skład Trek-Segafredo, a finalnie w ostatnim etapie Tour de Pologne – „czasówce” po ulicach Krakowa, udział wzięło jedynie trzech zawodników, cieszyli się oni sporym sukcesem. 26-letni Fabio Felline, kończąc 25 kilometrową trasę z czasem 29 min 48 sekund, zdobył drugie miejsce w klasyfikacji generalnej wyścigu. Osiągnięcie tym większe, że nie dalej niż kilka miesięcy temu Włoch odniósł poważne obrażenia twarzy, czaszki i szyi, które na dłuższy czas wykluczyły go z rywalizacji. Udział w Tour de Pologne zapowiadano jako jego wielki powrót. - Od początku miałem jedno założenie i cel do zrealizowania - każdego dnia dać z siebie tyle ile mogę – zdradza Fabio Felline, kolarz Trek-Segafedo. - Po zajęciu 4. miejsca po etapie 5. uwierzyłem, że możliwe jest dotrzeć do czołówki. To pomogło mi znaleźć w sobie jeszcze więcej energii i motywacji, by dążyć do zdobycia jak najlepszej pozycji. Drugie miejsce w generalnej klasyfikacji jest dla mnie bardzo ważne i ogromnie mnie cieszy – dodaje. Jak podkreśla Dirk Demol, pierwszy Sport Director teamu Trek-Segafredo na Tour de Pologne, sukces Felline w pełni spełnił jego oczekiwania: – Na początku zawodów mieliśmy różne cele. Bardzo chcieliśmy mieć przynajmniej jednego zawodnika w gronie TOP 10 i to się udało. Tour de Pologne należy do najważniejszych, międzynarodowych wydarzeń kolarskich, przy tym jest niezwykle różnorodny - dlatego tym bardziej dokonanie Fabio jest dla nas budujące. Staraliśmy się nie wywierać na nim presji, ale był bardzo zmotywowany i dzięki temu wrócił do najwyższej formy.
Sukces Trek-Segafredo nie był jednak oczywistą kwestią, szczególnie po dramatycznym, piątym dniu wyścigu. 225 kilometrowy etap na trasie Wieliczka-Zakopane obfitował w deszcz, ograniczająca widoczność mgłę i kilka kraks, które wykluczyły z udziału m.in. Eugenio Alafaciego i Stjina Devoldera. Ostatecznie, odcinek ten pokonał także Rydera Hesjedala, Marco Coledana i zwycięzcę 3. etapu – Niccolo Bonifazio. Następnego dnia, utrzymujące się fatalne warunki pogodowe zadecydowały o anulowaniu rywalizacji. – Decyzję o odwołaniu szóstego etapu w Bukowinie uważam za absolutnie uzasadnioną i słuszną. Dalsza jazda w takich warunkach byłaby po prostu bardzo niebezpieczna – ocenia Fumiyuki Beppu, kolarz Trek-Segafredo. - Anulowanie etapu zdarza się nawet na największych tourach, czasami nie ma innego wyjścia. Warto, abyśmy mieli wpływ na tak istotne decyzje i dysponując raportami pogodowymi, w sytuacji wyjątkowo niekorzystnej aury współdecydowali o tym, czy wyścig powinien się odbywać. Oczywiście mamy świadomość tego, że jesteśmy zawodowcami, którzy mają być przygotowani nawet na bardzo trudne warunki, a rywalizacja rządzi się swoimi prawami - odbywa się nie tylko dla nas, ale przede wszystkim dla kibiców, którzy chcą przeżyć sportowe emocje oraz dla sponsorów i reklamodawców. Jednak zdarzają się sytuacje, w których zdrowie i życie zawodników jest ważniejsze – dodaje Beppu.
Opinię tę popiera również Sport Director teamu Trek-Segafredo, Dirk Demol: - W takiej sytuacji jak podczas Tour de Pologne, źródłem wypadków była wyjątkowo niesprzyjająca w weekend pogoda. Dlatego tym bardziej raz jeszcze warto podkreślić, że decyzja organizatorów o anulowaniu etapu była słuszna. Droga była naprawdę w złym stanie, niektóre fragmenty były całkowicie przykryte wodą, co jest dla zawodników bardzo niebezpieczne. Choć wiadomo, że zawsze są to decyzje trudne, bywają sytuacje, takie jak w Bukowinie, gdy odwołanie etapu jest najlepszym rozwiązaniem – ocenia Demol, komentując jednocześnie zauważalną w ostatnim czasie wzrastającą częstotliwość kraks na trasach. W trwającym równolegle Tour de France, urazem pleców wymagającym operacji zakończył się wypadek zawodnika Trek-Segafredo Edwarda Theunsa. - Przyczyn zwiększonej ilości sytuacji, które obserwujemy w ostatnim czasie, upatrywałbym m.in w zbyt dużej liczbie drużyn i uczestników dopuszczanych do wyścigów. To powoduje, że na odcinkach robi się zbyt tłoczno. Utrudnieniem jest również sporo dodatkowych pojazdów na trasie przejazdu - samochodów, motocykli oraz mediów. Oczywiście obecność dziennikarzy podczas takich wydarzeń jest bardzo potrzebna, wskazana i ważna dla nas, ale trzeba mieć świadomość, że w pewnym stopniu zwiększa to ryzyko ewentualnych kolizji. Ograniczyłbym więc liczbę drużyn do 20, a skład zawodników do maksymalnie 7 w każdym z zespołów – ocenia Sport Director Trek-Segafredo.
Choć doniesienia z piątego etapu Tour de Pologne brzmiały groźnie, lekarz teamu Nino Daniele zdradza, że kondycja kolarzy, którzy zmuszeni byli wrócić do domu jest dobra: - W kwestii stanu zdrowia zawodników, którzy nie ukończyli tegorocznego TdP, to na szczęście wieści są pozytywne. Okazało się, że mimo pierwotnej diagnozy, noga Eugenio Alefaciego nie jest złamana. Na dniach będzie mógł rozpocząć kolejne treningi. Pozostali również wracają do dobrego zdrowia. Całe szczęście, najedliśmy się dużo strachu, ale konsekwencje nie są zbyt poważne. Jak dodaje Dirk Demol: - Utrata ponad połowy drużyny w trakcie trwania wyścigu dotknęła jednak nie tylko nas. Rywalizacji nie ukończyła prawie połowa ze wszystkich rozpoczynających ją zawodników. Warto w takich sytuacjach pamiętać, że swój udział w finalnym sukcesie mają również ci, którzy już wrócili do domu.
Ich odpoczynek nie będzie jednak trwał zbyt długo. Z końcem lipca staną oni do rywalizacji w klasyku w San Sebastian, w sierpniu zaś m.in. w Arctic Race of Norway oraz słynnym Vuelta a Espana. Jak zapowiadają przedstawiciele Trek-Segafredo, także tam można spodziewać się sukcesów. Pozyskanie nowego sponsora – włoskiego producenta kawy, to według kierownictwa teamu, działanie które pozwala zachować zespołowi stabilność i gwarantuje możliwości rozwoju. - Dla nas jako marki Segafredo to, że możemy sponsorować taki zespół jest dużą radością. Pasja, profesjonalizm i serce z jakim podchodzimy do tego, co robimy to cechy, które łączą nas z drużyną Trek-Segafredo – komentuje Monika Dutkiewicz, Prezes Zarządu Segafredo Zanetti Poland. - Zgodnie z tym, co w grudniu poprzedniego roku ogłosił CEO naszej grupy Massimo Zanetti, umowa sponsorska podpisana została na 3 lata, licząc od stycznia 2016 roku. Myślę więc, że Segafredo Zanetti będzie jeszcze przez długi czas dostarczała zawodnikom i członkom ekipy odpowiednich dawek kofeiny, wspierających ich dodatkowo w dostarczaniu fanom wielu sportowych emocji – dodaje Monika Dutkiewicz.
Jak potwierdza lekarz teamu Trek-Segafredo, takie połączenie kolarstwa i kawy jest jak najbardziej słuszne. – Pijemy jej bardzo dużo, zarówno ze względu na jej szczególne oddziaływanie, jak i to, że sprawia nam to przyjemność. Zwłaszcza w busie, który jest wyposażony w ekspres kapsułkowy, ekipa wypija naprawdę sporo filiżanek. Każdy z kolarzy spożywa 1-2 espresso przed wyścigiem – zdradza Nino Daniele.
Trek-Segafredo rozpoczyna Tour de Pologne
11 lipca w ramach „Spotkania przy kawie”, organizowanego przez Segafredo Zanetti Poland, sponsora wspierającego team, sport directorzy: Dirk Demol i Luke Meersman oraz kolarze: Fumiyuki Beppu i Eugenio Alafaci, odpowiedzieli na pytania dotyczące rywalizacji w najbliższych siedmiu dniach.
- To moja pierwsza wizyta w Polsce i cieszę się z naszego udziału w Tour de Pologne. Ten wyścig to interesująca mieszanka odcinków, w tym sprintu i etapów górskich, które sprawiają, że będzie to naprawdę ciekawe wydarzenie – mówi Dirk Demol, pierwszy Sport Director teamu Trek-Segafredo podczas Tour de Pologne. Zapytany jakie mają plany i oczekiwania wobec udziału w Tour de Pologne, odpowiedział: - Z biegiem lat Tour de Pologne stał się jednym z najlepszych wyścigów, porównywanym do Tour de France. Jest tu obecnych kilku młodych top-spenderów, obiecujących zawodników jak np. Caleb Ewan czy Fernando Rendon Gaviria. Nasz team na ten start dysponuje bardzo dobrymi kolarzami, są – Niccolo Bonifazio, na GC mamy Rydera Hesjedala i Fabio Fellinego. Fabio doznał poważnego urazu w ubiegłym sezonie, co wykluczyło go z rywalizacji na dłuższy czas. Dobrze się jednak przygotowywał do powrotu, intensywnie trenował. Ryder Hesjedal jest zawsze zagadką. Do tej pory sezon nie przebiegał tak jak on – i my tego oczekiwaliśmy. Na Giro d’Italia występował po dwutygodniowej chorobie, du Dauphine też nie poszło zbyt dobrze. Jest jednak zmotywowany do działania. Tour de Pologne będziemy rozgrywać na dwie karty - sądzę, że w pierwszych dniach wyścigu uwagę zwróci Niccolo Bonifazio. Jeśli natomiast mowa o późniejszych etapach w górach, jestem pewny utalentowanego Fabio Fellinego – zdradził Demol.
Zarówno sport directorzy, jak i kolarze do wizyty w Polsce podchodzą z dużym optymizmem. - Jestem w Polsce już po raz czwarty i za każdym razem cieszę się, że mogę tu być. Drogi są naprawdę dobre, kibice na starcie i mecie dają nam duże wsparcie. Mamy nadzieję, że pogoda będzie korzystna i w takiej formie – będzie nam towarzyszyć przez cały tydzień – mówi Luke Meersman, drugi Sport Director teamu Trek-Segafredo podczas Tour de Pologne.
- W Polsce jestem już po raz szósty, więc moje doświadczenie jest dość duże. Ta wizyta jest dla mnie sporą przyjemnością, ponieważ zawsze czeka tu na nas dużo miłych i uśmiechniętych ludzi. Przed nami sprint i góry, z którymi wiążemy spore nadzieje. Naszym celem jest wygrana etapów – tłumaczy Fumiyuki Beppu, kolarz Trek-Segafredo. Wyraził także zadowolenie z terminu tegorocznej edycji Tour de Pologne, wspominając poprzednie wyścigi, odbywające się w terminach wrześniowych oraz towarzyszące im wahania pogodowe, w tym intensywne opady.
- To moja druga wizyta w Polsce. Po przerwie po udziale w Giro d’Italia to mój pierwszy duży start. W sprincie liczymy głównie na Niccolo Bonifazio, w całości wyścigu – na Fabio Felline. Będziemy się oczywiście wspierać, bo naszym celem jest wygrana każdego dnia – dodaje Eugenio Alafaci. Zapytany o największe wyzwanie wyścigu Tour de Pologne, wskazuje na podjazdy oraz dwa ostatnie dni rywalizacji.
Podczas spotkania podjęto również temat Fabiana Cancellary, który wraz z obecnym sezonem, żegna się z kolarską rywalizacją zawodową. – Oczywiście, zastąpienie zawodnika takiej rangi jak Fabian Cancellara będzie niemożliwe. Liczne zwycięstwa i sukcesy, w tym zdobycie medali olimpijskich, sprawiają, że jest nieoceniony. Jednak z optymizmem spoglądamy w przyszłość. Dzięki nowemu sponsorowi – włoskiemu producentowi kawy Segafredo Zanetti, mamy duże szanse rozwoju. Obecnie Luke Meersman prowadzi dyskusje o tym, jak kształtować będzie się team w dalszych sezonach – odpowiada Dirk Demol, Sport Director teamu Trek Segafredo. Zapytany o to, kto mógłby być następcą Fabiana Cancellary, nie tyle w kontekście sportowych osiągnięć, ale i osobowościowo, odpowiedział: - Jako były kolarz, dostrzegam osobowości, które się wyróżniają. Myślę, że Peter Sagan jest właśnie taką osobowością.
Kawa Segafredo debiutuje na Borsa Italiana
Spółka Massimo Zanetti Beverage Group (MZBG), skupiająca marki takie jak Segafredo, Brodies czy La San Marco, jest jednym z liderów światowego rynku kawy. Jej oficjalne wejście na parkiet włoskiej GPW odbyło się 3 czerwca 2015 roku. Firma zadebiutowała w segmencie STAR MTA, przeznaczonym dla podmiotów o kapitalizacji na poziomie od 40 mln do 1 mld €, zobowiązujących się tym samym do spełnienia najwyższych standardów jakości w zakresie ładu korporacyjnego, płynności finansowej oraz przejrzystości procesów i transakcji.
Wejście na giełdę to kolejny etap globalnej ekspansji Massimo Zanetti Beverage Group. Instytucjami wspierającymi proces IPO były BNP Paribas i Banca IMI. Całość oferty globalnej obejmowała ok. 11% akcji w ofercie publicznej i 89 % w ofercie dla inwestorów instytucjonalnych.
Popularyzowanie kultury picia kawy na całym świecie – od zawsze było celem Massimo Zanetti. Grupa Massimo Zanetti Beverage sukcesywnie od wielu lat kontynuuje wzrost, w tym również poprzez zagraniczne inwestycje. Niedawny zakup lidera Azji Południowo Wschodniej - Boncafe Group za kwotę 85 mln $, umocnił pozycję spółki w państwach Bliskiego Wschodu i Azji Południowej. Pozyskane na giełdzie środki posłużą do kontynuowania procesu ekspansji MZBG. Jak wynika z analiz struktury przychodów Grupy, zdobywanie nowych rynków zbytu, przynosi wymierne korzyści: 90% zysków spółki generowanych jest poza Włochami, z których wywodzi się MZBG. W 2014 roku, 45,4% przychodów spółki, wypracowano w Stanach Zjednoczonych. Dalsze plany obejmują również intensyfikację działań w szybko rozwijającym się segmencie produktów premium, w tym sprzedaży kapsułek. - Rozwój MZBG na całym świecie, dokonuje się nie przez zmianę lokalnych gustów klientów, ale poprzez ich utrzymanie, z równoczesnym dzieleniem się z nimi nowymi produktami. Stąd też od lat w nowo pozyskanych krajach utrzymywane są marki lokalne, a dodatkowo wprowadzana jest do oferty marka międzynarodowa Segafredo – tłumaczy Monika Dutkiewicz, Prezes Zarządu Segafredo Zanetti Poland. - Obserwując dominujące w branży spożywczej trendy, zauważyć można wpływ zmian wyborów konsumenckich na podwyższenie jakości ofert produktowych. W taki właśnie sposób również i w Polsce Segafredo Zanetti Poland od 13 lat wprowadziło i umacnia markę Segafredo na polskim rynku – dodaje Dutkiewicz.
Debiut MZBG na włoskiej giełdzie jest uważnie obserwowany przez włoską branżę spożywczą. Bankierzy nie wykluczają dalszych debiutów z tego sektora, jeśli proces przeprowadzony przez MZBG oceniony zostanie pozytywnie.
O firmie:
Massimo Zanetti Beverage Group obecna jest w ponad 110 państwach, światowy lider w produkcji, obróbce i dystrybucji kawy. Zakres jej działalności obejmuje zarówno realizowane przez lokalne spółki-córki aktywności na terenie Europy, Azji, Ameryki Północnej i Południowej, jak i globalną sieć ok. 400 kawiarni funkcjonujących w 50 krajach świata. Oferta MZBG zawiera obok kawy szeroki asortyment produktów komplementarnych – ekspresów, akcesoriów baristycznych, herbat, czekolad i wysoko gatunkowych dodatków.